Sonety święte (VI)
Oto finał spektaklu mego; tutaj milę
Ostatnią niebo znaczy u kresu mej drogi,
Ostatni krok stawiają umęczone nogi
W gnuśnie chyżym wyścigu, i ostatnią chwilę
Trwa życie; śmierć żarłoczna, nie zostając w tyle,
Rozłączy ciało z duszą: w sen zapadnę błogi,
Lecz to, co czuwa we mnie, ujrzy, pełne trwogi,
Twarz, która już dziś budzi dreszcz w każdej mej żyle.
Gdy zaś dusza, twór niebios, niebios lotem sięgnie,
Ciało, zrodzone z ziemi, w ziemi pozostanie,
Niech i grzechy me spadną, gdzie ród ich się legnie,
Dokąd pchał mnie ich ciężar: w piekielne otchłanie.
Tak ze zła się oczyszczę i będzie zmazana
Wina moja, gdy rzucę świat, ciało, Szatana.
John Donne
przełożyła Ewa E.Nowakowska
Po filmie "Wit"...
OdpowiedzUsuńNie sposób łez nie ronić...