Komplikacje poranka
Oto mamy jałowość zakończeń,
niejasne odzieranie z połowicznej jasności.
Oto mamy połowiczną dzienność, ryzyko represji.
Oto mamy dłoń na plecach przysadzistej przypowieści losu.
W lesie zjadł ryż, zjadł jajko.
Skłamał raz. Drugi. A teraz znów to robi,
gdy pokój zamienia się w lęk wysokości. Gdy obraz wysycha
w ogniu pieca.
Zaczyna padać dreszczyk i kontynuuje swe tycie-tycie zaczęcie.
Ogon serca stuka w ścianę. Przybywa olbrzym,
podnosi nowy dach, zagląda do środka legendarnymi oczami:
– Powodzenia, mówi, powodzenia w twoim cieniutkim przędzeniu.
Mary Jo Bang
przełożył Paweł Marcinkiewicz
Komplikacje poranka - Mary Jo Bang
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz