Późnojesienny wiersz Pana Cogito
przeznaczony dla kobiecych pism
Pora spadania jabłek jeszcze liście się bronią
rankiem mgły coraz cięższe łysieje powietrze
ostatnie ziarna miodu pierwsza czerwień klonów
zabity lis na polu rozstrzelana przestrzeń
jabłka zejdą pod ziemię pnie podejdą do oczu
zatrzasną liście w kufrach i odezwie się drewno
słychać teraz wyraźnie jak planety się toczą
wschodzi wysoki księżyc przyjm na oczy bielmo
Zbigniew Herbert
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że się wreszcie odezwałeś:) Zaglądałam do Ciebie niemal codziennie, choć milcząco, bo ja plus maile i komentarze równa się tragedia.
OdpowiedzUsuń[Przepraszam, ale to jest silniejsze ode mnie.]
Tak, jestem na facebooku (tyż milcząco;)) ale nie podam Ci tu adresu - za to w mailu itp., bardzo chętnie:))