Seanse spirytystyczne
Ach, te cudne, te ułudne, te prześliczne
seanse spirytystyczne!
Ta z duchami przedwojenna bliska więź;
zapodziało się to teraz wszystko gdzieś...
Lekkość zgonu ten spirytyzm ustokrotniał
i przed wojną człek po śmierci nie markotniał,
bo gdy ciało nieboszczyka - łup w ten grób -
duch na seans już pomykał tup, tup, tup.
Ach, te cudne, te ułudne, te prześliczne
seanse spirytystyczne!
A wesołoż, och, wesołoż na seansie,
kiedy medium lewituje w pełnym transie
albo spodek pędzi rączo stołu wskroś -
albo damę zimną rączką ktoś za coś...
Przyprawiając towarzystwa kwiat o spazmy,
mieczem błyska Juliusz Cezar z ektoplazmy -
to znów panie w drżenie wprawia inny zuch -
sam Rasputin - widma kawał - duch za dwóch!
Ach, te cudne, te ułudne, te prześliczne
seanse spirytystyczne!
Spirytyści przedwojenni, dawni, owi!
Ossowiecki, Kluski, Guzik, Ochorowicz!
Dać ich duchom dziś radości tych choć ćwierć,
a nie zanudzaliby się tam na śmierć!
Małą dziurkę zrobić by w materializmie
i pozwolić - niech się przez nią znowu wśliźnie
przedwojenna spirytyzmu zwiewna nić -
tożby miło znowu było duchem być!
Ach, te cudne, te ułudne, te prześliczne
seanse spirytystyczne!
Jeremi Przybora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz