Przechadzka sentymentalna
Milczenia położywszy na naszych skarbach dłonie,
Idziemy, zasłuchani w zmrokowy wody ton.
Jak kwiaty, pochylając ku skroniom swoje skronie,
Jak drzewa, gdy je żółci jesieni smutny dzwon.
Jesienne słońce gaśnie, pustkowne złocąc łęgi.
Il neige (jak u Samaina, wiesz?) d'adorables pâleurs...
Westchnienie, z lekka mącąc fal ołowiane kręgi,
Rozbija się przy brzegu w arpedżiach sol-mineur.
Jarosław Iwaszkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz