Zadbano o to,
żeby biedni nie zasypiali bez modlitwy.
Pociąg towarowy mówi to, co mu kazano.
Słowo po słowie więdnie kropla wody.
Nad ranem wiatr
czyta w suchych liściach.
Modlitwy proszące o to, co jest,
o codzienne upokorzenie,
sól sypaną w rany,
kamienny chleb
i krótszy odcinek drogi.
Pocieszenia leżą w ukryciu:
róża na śmietniku
gubiąc płatki
zwielokrotnia swój wymarzony zapach.
Günter Eich
przełożył Jacek St. Buras
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz