Melpomena z Muzeów Watykańskich - artysta nieznany |
2-gi przekład
Stawiłem sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu.
Od królewskich piramid sięgający wyżej;
Ani go deszcz trawiący, ani Akwilony
Nie pożyją bezsilne, ni lat niezliczony
Szereg, ni czas lecący w wieczności otchłanie.
Nie wszystek umrę, wiele ze mnie tu zostanie
Poza grobem. Potomną sławą zawsze młody,
Róść ja dopóty będę, dopóki na schody
Kapitolu z westalką cichą kapłan kroczy.
Gdzie z szumem się Aufidus rozhukany toczy,
Gdzie Daunus w suchym kraju rządził polne ludy,
Tam o mnie mówić będą, że ja, niski wprzódy,
Na wyżyny się wzbiłem i żem przeniósł pierwszy
Do narodu Italów rytm eolskich wierszy.
Melpomeno, weź chlubę, co z zasługi rośnie,
I delfickim wawrzynem wieńcz mi skroń radośnie.
Horacy
w przekładzie Lucjana Rydla
Droga Magdo! odwiedzając Twój, piękny Zbiór Poezji oraz Sztuki malarskiej, odnalazłam coś bardzo bliskiego mi, bo przy rzeźbie Wenus bez rąk i rzymska rzeźba - nieznanego autora - odnalazłam, słowa dotyczące wujaszka - Antoniego Madeyskiego, który mimo że był zaborczym niewolnikiem - sprzedanym do Rzymu, to tworzył i kochał ludzi, nadal jak rodowy król - Atlantyda. Oto dusza - Antoniego Madeyskiego, który w Krakowie nie ma nawet ulicy, chociaż tworzył - tu, jako profesjonalny artysta i potomek królewski. A życie skończył w Rzymie, jako niewolnik zaborczy, 02.02. 1939r., podobnie jak siostra Faustyna, jego kuzynka - malarka. ---Stawiłem sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu. Od królewskich piramid sięgający wyżej; Ani go deszcz trawiący, ani Akwilony Nie pożyją bezsilne, ni lat niezliczony Szereg, ni czas lecący w wieczności otchłanie. Nie wszystek umrę, wiele ze mnie tu zostanie. Poza grobem. Potomną sławą zawsze młody, Róść ja dopóty będę, dopóki na schody Kapitolu z westalką cichą kapłan kroczy. Gdzie z szumem się Aufidus rozhukany toczy, Gdzie Daunus w suchym kraju rządził polne ludy, Tam o mnie mówić będą, że ja, niski wprzódy, Na wyżyny się wzbiłem i żem przeniósł pierwszy Do narodu Italów rytm eolskich wierszy. Melpomeno, weź chlubę, co z zasługi rośnie, I delfickim wawrzynem wieńcz mi skroń radośnie. Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu strzelający nad ogrom królewskich piramid nie naruszą go deszcze gryzące nie zburzy oszalały Akwilon oszczędzi go nawet łańcuch lat niezliczonych i mijanie wieków. Nie wszystek umrę wiem że uniknie pogrzebu cząstka nie byle jaka i rosnący w sławę potąd będę wciąż młody pokąd na Kapitol ma wstępować z milczącą westalką pontifex. I niech mówią że z tamtód gdzie Aufidus huczy z tego kraju gdzie gruntom brak wody gdzie Daunus rządził ludem rubasznym ja z nizin wyrosły pierwszy doprowadziłem nurt eolskiej pieśni do Italów przebiwszy najpewniejszą drogę Bądz dumna z moich zasług i delfickim laurem. Melpomeno łaskawie opleć moje włosy. Dzięki!!! Krystyna z Krakowa
OdpowiedzUsuńAleż proszę:) Sądzę, że Horacego nigdy dość. Zaś o Twoim wuju, Antonim Franciszku Mieczysławie Madeyskim herbu Poraj, z wielką przyjemnością poczytałam sobie w Wikipedii. Dziękując za przypomnienie wspaniałej postaci pana Madeyskiego, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam:)
Usuń