Kiedy dręczą mnie lęki...
Kiedy dręczą mnie lęki, że istnieć przestanę,
Nim pióro zbierze plony, co w mózgu się wichrzą,
Nim staną, ziarnem liter po brzegi napchane,
Sterty książek, podobne ociężałym spichrzom;
Gdy widzę, jak twarz nocy, zdobną w gwiazd diamenty,
Obłok, ten znak rozkoszy niebian, lotnie zaćmi,
I myślę, że nie skończę tu na ziemi wszczętej
Pogoni za cieniami, tych obłoków braćmi;
I gdy przeczuwam — ważka, co żyje godzinę —
Że i twój widok zgon mi na zawsze odbierze,
Że nigdy całym sobą już się nie rozpłynę
W magii miłości — wtedy na świata wybrzeże
Wychodzę—i w zadumie, sam, spoglądam w tonie,
Aż głąb nicości sławę i miłość pochłonie.
John Keats
w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz