Nocne motyle. Pieśń o rozplecionych włosach
W pantoflach miękkich, bez obcasów,
Idą kobiece nogi.
Oczom się nie chce przecież jeszcze spać
Doszła do okna i usiadła
w pantoflach miękkich.
Chowa chusteczkę o parę łez cięższą
tam gdzie ukrytą miała przedtem.
Ile łza waży? Śmiechu warte!
Ale to ciężka samotność nocy
cięższa o parę łez!
Zapach jej włosów na gołębią
owalność ramion cicho mży,
a grzebyk uniesiony dłonią
zanurza się z powrotem w źródle
włosów tego zapachu.
A skroń swojego piękna kryje
przegubem ręki. I luźno zaplata
na noc warkocze
teraz niemal rozplecione
na skroni piękna.
Jaroslav Seifert
tłum. Józef Waczków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz