Zdzisław Beksiński |
znowu spotykam Tomaszów
wiernych
usilnej niewiedzy
z rękami w kieszeniach
nie chcą urazić
swych bezbolesnych palców
cudzą raną
w garściach ściskają
swój dotyk
przytulny
ich puls
miarowo
wbija gwoździe
wbija gwoździe
w nasze krzyże
i trumny
Jerzy Ficowski
Nie wiem o czym jest ten wiersz - przyznaję.
OdpowiedzUsuń...ale mi strasznie narzuca kontekst... ...niedobry wiersz...
Natomiast mnie ten wiersz powalił na kolana! I przypomniał coś, co usilnie próbuję zapomnieć...
OdpowiedzUsuńStąd Beksiński i kobieta z pieskiem (bo to chyba kobieta i psiak, no nie?)
Nie będę Ci interpretowała tego wiersza, bo to bez sensu. Jestem sztandarową przeciwniczką wszelkich "co autor miał na myśli..." /wrrr/ Ja w tym wierszu widzę swoje piekło. Inni zaś? A co mnie to obchodzi.
PS. Dobra, uspokoiłam się.
Wiem, że moja arcyprywatna interpretacja jest bez sensu. I teraz już tak całkiem serio, to mogę Ci tylko dopowiedzieć, że wiersz jest z 1979 roku, więc napisany w roku pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce, a więc niemalże przed stanem wojennym.
A resztę niech Ci opowie tatuś lub mamusia, ok?;)
Z tym, że jeszcze raz podkreślam! Od wielu lat mam w nosie politykę i dlatego ten wiersz mną wstrząsnął, bo zinterpretowałam go stricte prywatnie, w myśl zasady "wszyscy jesteśmy Chrystusami".
PPS. Mateusz, nie wkurzaj się (jak ostatnio), bo ja to pewnie zaraz skasuję. Nie chcę, żeby ten komentarz czytały pewne zawszone skurwiele. Mieli by zbyt wiele radochy.
Chryste. Chyba mnie dzisiaj rozwali.
ja mówiąc kontekst też miałem prywatne skojarzenia. . . i też "ehhh". . .
Usuńno widzisz... taki młody a już Chrystus...
Usuńehhh
życie jest jednak do dupy
okrutne w każdym calu. . . nawet dziś gdzieś czytałem "dokąd takie życie zmierza" - ja zawsze wyciągam interpretację w stronę prywatną; i nienawidzę "co autor miał na myśli"
Usuń