* * *
otwarłam okno wpuściłam
morze do pokoju: z jego
zielonymi skrzydłami jego
łuskami ze szkła. Tyloma
kamiennymi sercami. Kamyki
wędrują pod paznokcie moich stóp
zapuszczają korzenie: niezdarne
twarde ślimaki. Czy to
zaraźliwe? myślę. Czy i ja
stanę się jak one?
i kto mnie wtedy rozpozna
Zofia Beszczyńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz