Ferdynand Ruszczyc - Młyn zimą - 1897 |
Tej wiosny nikt z nas nie doczeka.
Sypie się próchno z krzyku sów
i potajemnie ostrzy rzeka
na kole piachu dziki nów.
Barani kożuch nosi zima,
piżmem jej lisi cuchnie ślad.
Jedynie noc za skrzydło trzyma
uciekający w zamieć sad.
Siostra, przez lufcik patrząc w oknie,
tłucze w moździerzu mak i wróży.
Nasz dach w rozlanej zorzy moknie
i mróz się iskrzy w wiatru róży.
Ojciec rozmawia tylko z psem,
bo w psich źrenicach prócz pokory
wilgotna zieleń pachnie snem
i mchem porosłe dymią bory.
A ja od okna odwrócony
czuję na karku nowiu ostrze
i gdy w brzeg biją lodu dzwony,
z gąsiora piję wino gorzkie.
Tadeusz Nowak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz