Stanisław Witkiewicz - Las - 1892 |
Zanim się ścięły szrony zimy
I nim zaśpiewał w izbie ogień,
Do karczmy błogiej przychodzimy,
By gorzko ruszyć zaraz w drogę.
Trzeba nam w leśne biegnąć strony,
Z wiatrami zmagać się bez końca,
Zawołać deszczom zapienionym:
Nuży ta gra oślepiająca!
Jedną znać chwilę pożegnalną,
Przeciętą nagłym gestem ręki,
Tę, co otwiera dal za dalą
I na policzkach lśni obrzękłych.
Jak słodka, niepochwytny ptaku,
Jest twoja gwiazda przeznaczona.
Jej promień dróg mi kreśli znaki,
Skręca w niej wiatr i człowiek kona.
Gdy wojnę kiedyś zakończymy
I zasklepione usną rany,
Do karczmy w Petersbach wrócimy
Z nowym pragnieniem nieskrywanym.
René Char
przełożył Artur Międzyrzecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz