Jacek Malczewski - Wigilia na Syberii - 1892
|
Wigilia na Syberii
Nigdy
Mówiliście, że rozpacz, że sen, a to zima.
Śnieg anielski opadał na choinkę, opadał na zielone igły,
a siostrzyczka w ręce klaskała, przechylając główkę z błyszczącymi oczyma.
Nie płacz, stary przyjacielu, wstydziłbyś się płakać
a łzy lecą grochem
mam jeszcze może ojca i brata,
ale nie tęsknię nic nic nic, ani trochę.
W śnieg spowita umarła kolęda
woda syczy w tulskim samowarze
dzisiaj wilie przypomniał kalendarz
żar czerwony popłynął na twarze.
Nie patrz przez okno, za oknem jest Sybir —
nie jest tak źle, gdy się ma gorącą herbatę w filiżance
nocą przyjdzie z Ojczyzny, zajrzy przez szyby
i przestanie się być nawet starcem.
Znowu rzucą na sufit grudkę kutii z miodem
gwiazdy nad cichym dworem chwieją się półsennie
po co rozdrapywać rany
dzień po dniu przeduma młodość, trując się każdym jej słowem,
więc można cierpieć więcej ode mnie?
A ja mówię, że to nie jest już życie, to jest obraz, którym będą się w kraju żywili,
gdy go po latach ktoś wielki będzie malował na płótnie.
W Polsce teraz matka wsłuchuj e się w ciszę wigilii
W Polsce
Ludwik Świeżawski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz