Wenecja
Uwięzione morze
Pozostałości Arsenału nad błyskiem gondoli.
Po drugiej stronie kanału
kościół Santa Maria della Salute świętuje koniec epidemii która się nie kończy.
Chrystus na obrazie weselnym
od trzech wieków przemienia wodę w wino
za wszystkie wody zatrute za krew wyczerpaną.
Obwieszcza Orient Europy
do czasu kiedy skona
w zatoce pełnej wodorostów.
Tu Bizancjum
Tu trzy tysiące płócien Tintoretta
Tu złote tkaniny, Getto karbowane na wysokościach.
Tu nie słychać samochodów i pociągów
wśród ściśniętych murów
prostytutki na schodkach mostów
zaczepiają cudzoziemca w gondoli.
Przeszłe czasy szepczą o przyszłości:
za chwilę pękną w szwach Bałkany
wojna
bomba samozapalająca.
Centaur Maxa Ernsta będzie czuwał nad miastem o błękitnym brzuchu
dawne sny przetrwają na podwórkach
z Chrystusem Maryją i Magdalenami.
Cienie kotów znieruchomieją
na placach.
Przejdą wieki
i nikt się nie dowie że Centaur nie był
wierzchowcem Chrystusa
kobiety wygładzając zwoje w synagogach
będą wierzyć że alfabet Pisma czcił owych nieznanych Bogów.
I już nas wytrawia wilgoć w której giną
ślady po nich jedna pamięć wytrawia koleiną
w czasie pielgrzymki szalonej nadziei która tu się kończy.
Cuda świata kichają przepychem obrazów
i umierają
na suchoty
w naszych sercach rozkołysanych przez zamierzchłe morze.
Marie-Claire Bancquart
przełożyła Krystyna Rodowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz