Zimny front
Wzrok wahającego się września ciąży
źrebakowi, gałęzi i myśli, odrzutowiec,
który rozdarł moją przestrzeń powietrzną,
jęczy wysoko jak Everest, cała zachodnia
Walia milczy, trwa w ekwinokcjum
strachu i śmiechu, milczy po żniwach
i po pogrzebie nasion. W tym roku
szczygły nie krzeszą ognia w ostach,
sowa nie daje sygnału do polowania.
Śmierć jest w trawie dla najjaśniejszych
pokoleń. Walczę z tymi wersami i wizją
nieskłonny stawić czoła zimie i symbolowi
śmierci narodu, chyba że z morza wyjdzie
powietrze a mroczny kwiat dnia św. Michała
stanie się obietnicą jaskrawej eksplozji.
Jesienne rzeczy, sherry, katalogi cebulek,
państwo i ciało kobiece eksponowane
w czerni i bieli, biel i czerń ludzkiej
pogardy dla ludzi, rdza na drucie,
oziębłość kamienia, poranna chmura
na wzgórzu zapowiadają śmierć, wyrok,
który wrzesień waha się wydać.
Gwyn Williams
tłumaczenie Andrzeja Szuby
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz