***
Znów noc otwiera się nade mną
Niebo wysokie jest jak kościół
Wierzba chce objąć ramionami
kochanków zgasłej już młodości
Płynie szaloną drwiącą rzeką
czas Jego fale wrą na oślep
Jak obłokowi szepnąć - Przebacz
A jak majakom - nie odchodźcie
Jestem To moja jest sukienka
To moje usta moje włosy
To wstążka książka to obrączka
kieliszek zegar papierosy
Łąka wysoka łąka świeża jest po to
aby mi śpiewała
Nie wierzę by przede mną była
Nie wierzę aby po mnie trwała
I oto ranne wstają zorze
Odbija wieczną światłość ton
A kościół pusty i daremny
jak moja opuszczona dłoń
O wierzbo
Łąko
O zegarze
Dorota Chróścielewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz