Chmiel na rogach jelenich... - Konstanty Ildefons Gałczyński

Chmiel na rogach jelenich...

Chmiel na rogach jelenich,
jarzębina w wazonie,
dzikie wino za oknem,
na oknie pelargonie,
a jeszcze blask jeziora
i ta jesienna pora,
i trzciny płowiejące -
ano, lato już przeszło,
trzeba o wczesnym zmierzchu
stawiać lampy świecące.

A teraz jeszcze ranek, daleko do wieczora,
a to jest nędzne biurko, przy którym się poram,
by przemówić jak śnieg najszczerzej.
Ale człowiek nie zawsze struną jest u skrzypiec,
czasem szamoce się i skrzypi
jak sosna, kiedy w sosnę wiatr uderzy.

*
Leśniczówka stoi na wzgórzu
i ja jestem w niej na wzgórzu,
otoczony żółknącą zielenią.
Chmiel z rogów jelenich zwisa,
księżyc chodzi po rękopisach
i słowa przekręca, i zmienia.

*
Skąd mogłem wiedzieć, że tu mnie jesień zastanie,
że tu mnie zdybie.
Patrzę w okno i ciągle dzikie wino na szybie,
a na stodole ciągle gniazdo bocianie,
a wieczorami ciągle te śmiechy sowie,
jakby mi czytać kazano ciągle tę samą powieść.

*
To zwyczajna podłoga: widać łebki gwoździ,
farba już wyłysiała od wielkiej starości,

za to piec świetny ciągle na chłody jesieni.
Chmiel zwiesza się nad łóżkiem na rogach jelenich.

Żebym tysiąc prób miał zrobić i milion,
będę szukał formy najczystszej,
czas, w którym żyłem, jak twarz lustra,
sportretuję,

tylko trzeba słów wolnych od wszelkiej naleciałości
. . . . . . . . . . oczyszczonych, odnalezionych,
tylko trzeba wielkiego wysiłku.

*
Nad jeziorem Nidzkim, na wzgórzu,
leśniczówka pod nazwą Pranie;
pelargonii tutaj tak dużo!
Dzikie wino pnie się po ścianie.
Nad jeziorem Nidzkim, na wzgórzu,
świeci w słońcu gniazdo bocianie.

Konstanty Ildefons Gałczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz