fot.Klaus Priebe |
Wszelkie kształty pozorne tutaj,
względny
ciężar dłoni znużonych dotykaniem,
zajdą na siebie miałko kontury zjawisk,
zdarzenia złożą się we wzór nieostateczny,
w chwilowy układ wartości niestałych,
ruchome piaski przesypią się przez palce,
będą osiadać na rzęsach chłodną pustynią,
pielgrzymującym do źródła
zdziwienie w oczach wysycha,
gdy giną z pragnienia
złotego środka,
którego nigdzie, nigdy nie określono -
czym jest i jaki,
ale wszystkie myśli ziemi są nim przesiąknięte,
jakby równowaga była stanem tyleż pożądanym,
ile znanym z codziennego obcowania
ciał przemiennych w sobie,
jakby rysowały się perpektywy niedonotowane
w mowie i zaniemówieniach,
jasne bramy otwierające się
na zawołanie
wierzących w słowo.
Helena Raszka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz