Przestrzeń
zgmatwana wielością gestów krzyżujących się wśród niej,
Igor Zenin |
jakby żadne otwarcie ramion nie oznaczało miłości,
żadne wyciągnięcie dłoni przyjaźni i braterstwa,
jakby każde złączenie ust miało smak zasadzki,
smak krwi pieczętującej węzły barwą nienawiści
- ta przestrzeń od zawsze otwarta w nieskończoność,
nie zawsze otwierająca świadomość w tak wielkie oddalenia,
jakże się pośród nas zagęszcza boleśnie,
jak dławi krtań pragnącą oddechu i mowy,
jakże ciasno w tych zawęźleniach,
z których każde może być pętlą śmiertelną na szyję,
gdy każdy ruch obronny tężeje lękiem wokół
i niemożliwa staje się ucieczka
do kraju bezbronności,
o jakim można tylko marzyć w kręgu tej planety,
gdzie stygną czoła
muśnięte
siecią uczłowieczonej przestrzeni.
Helena Raszka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz