Sonata widm - Bolesław Taborski

Sonata widm

    we dnie
    w nocy
wszyscy za parawanem połóżmy się śmierci
gdy przyjdzie chwila taka że dom się zapadnie
a czy zdążymy położyć się grzecznie
zależy od szybkości z jaką rysa pęknięć
przerodzi się w szczelinę a szczelina w przepaść
runiemy wraz z kozetką
    w dół
    w dół   
a w dole ziemia lekko nas pokryje
trawą porośnie miejsce katastrofy
kwiaty zasadzą wieczni żałobnicy
wytyczą ścieżki postawią ławeczki
będą spacerowali z godnie smutną miną
a nam każą polecieć
    w górę
    w górę
duchy w przykrótkich brudnych prześcieradłach
by straszyć dzieci w opowieściach nianiek
i reklamować proszek do prania co bieli
nic się nie zniszczy ani też nie zbiegnie
ważny element w czasach oszczędności
gdy postęp ma być tylko
    w przód
    w przód
pomyłka bo się wciąż kręcimy w kółko
w pośpiesznym tańcu spraw przedpogrobowych
najbardziej ważnych dla ich przeżywaczy
prześmiesznych dla nas byłych bladoludzi
co zostawimy tylko swe optyczne widmo
ślad że tutaj byliśmy
    w świecie
    w sobie

Bolesław Taborski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz