***
A na chmurach uroczyście śnieg.
Góry kroczą z wolna — łąki w bieli
I wprawione nogi w wyścig, gdzie
Łąka umykając horyzontem ścieli
Pola i me narty, wiatr i niedzielę.
Wtedy wołam Ty wiesz
Twarz twą z wyobraźni.
Kocham oczy twoje siwe.
Jasno.
I na polu biało głos z daleka,
Zając list przyniesie skocznie.
Na sosnowym pniu odpocznę.
Czekam.
Rzeka po kolana lodem brzegi ścina.
Sosna zielenieje, wystraszona zimą.
Jeśli chcesz, to przyjdziesz, wstrzyma
Ciebie uśmiech i ta chęć dziecinna
Chyba wracać zawsze, iść bez powitania.
Wtedy porwie dnia mnie rozwichrzona grzywa,
Lepiej niż samolot z ziemi niespodzianie,
Gdy do warg mych kijków wiatr przywarł
Płozy znaczą ślady ślepo.
Jan Śpiewak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz