Damian Kłaczkiewicz - Senne marzenie |
Przyjdź do mnie
we śnie.
Umarły, przyjdź do umarłej
na ostatnią noc miłosną
dwojga istot, których już nie ma.
To nic, że cię nienawidzę,
to nic, że mnie nienawidzisz.
Że inny jest już ze mną.
Zmyl czujność
swoich myśli, które są mi wrogie.
Zmyl czujność
mego serca, które cię już nie kocha.
Otwórz cicho
drzwi snu.
Umarły, przyjdź do umarłej.
W moim śnie
jeszcze nie stało się, co się stało.
Więc pocałujesz mnie
ustami naszego młodego szczęścia,
więc powiem ci słowa czulsze,
niż mówiłam za życia.
To nic, że mnie nienawidzisz,
to nic, że cię nienawidzę.
Umarły,
przyjdź do umarłej.
Anna Świrszczyńska
Witaj,
OdpowiedzUsuńlubię takie proste wiersze, to wiesz, ale lubię też mocne wiersze, a ten jak dla mnie taki właśnie mocny jest. W dwu przestrzeniach się dziejący jednocześnie, i niby nie wiadomo która jest która, ale ja wiem. Tak mi się wydaje i to, że to może nie być prawdą, w nim mnie urzeka.
Czy to jest wiersz kobiecy? Tak, a ja uwielbiam kobiece wiersze.
pozdrawiam
tb
Witaj:)
OdpowiedzUsuńPojęcia nawet nie masz, jak bardzo się cieszę, że zatrzymałeś się właśnie na tym wierszu. Bo ja go bardzo, ale to bardzo lubię.
Parę lat temu Świrszczyńska była dla mnie wręcz alfą i omegą. Teraz już nieco złagodniałam i nie czuję potrzeby aż tak ostrej kreski w poezji o damsko-męskich relacjach.
... Gdzieś, kiedyś pod 'przerzucaniem' tymi jej wierszami przeczytałam rozemocjonowany komentarz-westchnienie: "Boże! Jak ona go kochała!"
Hm..., nie wiem, nie wydaje mi się, że w ogóle w życiu pani Anny "był taki ktoś"... jak np. Bieńkowski w życiu Hillar.
Jeżeli był jakiś szczególnie ważny mężczyzna w jej życiu, to chyba tylko ojciec. A on z całą pewnością nie był adresatem tych jej mocnych powiedzmy, że erotyków.
Wracając jednak do tego konkretnego utworu..:) Poznałeś już mnie tu chyba na tyle, że lwią część wierszy wklejam, bądź przepisuję, jedynie dlatego, 'że mi się kojarzą';) A moje skojarzenia częstokroć mają się nijak do "jedynie słusznej i oficjalnej" ich interpretacji:)
Dlatego jestem granitowo pewna, że od a do zet masz rację jeśli chodzi o odbiór "Otwórz drzwi snu". Ale dla mnie jest to wiersz o mężczyźnie po przejściach i kobiecie z przeszłością.
A kobieta? Hm, no cóż... Zachowuje się jak stuprocentowa kobieta, czyli pisze tischnerowską tyż prawdę i gówno prawdę, bo:
po pierwsze - gdyby nie zależało jej na tym facecie, to w ogóle by tego wiersza nie było;
po drugie - za bardzo szafuje słowem 'nienawiść', a przecież wiadomo, że "kocham" to niemal synonim "nienawidzę". Oba te stany są uczuciami z najwyższej półki. Prawdziwym przeciwieństwem miłości [i nienawiści] jest tylko i wyłącznie "obojętność"- czyli 'zero emocji'.
Ona tu woła: "tęsknię za tobą!", "mamy do siebie żal, ale kocham cię i wiem, że ty mnie też kochasz!", "spróbujmy puścić to w niepamięć i dajmy sobie drugą szansę!", "nie możemy bez siebie żyć!", etc., etc..
Świrszczyńska w swych wierszach jest szalenie dumną kobietą. To partnerka, a nie kobieta-bluszcz. Wolałaby raczej zginąć na jednej ze swych barykad niż wyszeptać z trzepotem rzęs "bo ja jestem w twych ramionach taka mala" /brrr/
Twardo pisze o sobie "jestem baba", choć głupia nie jest i dobrze wie, że z kokieterią nie ma to nic wspólnego:)
Nawiasem mówiąc te "male kobietki" to najczęściej zimne baby kute na cztery nogi, a te "baby" to...
Myślę, że z facetami bywa tak samo:) Dlatego poezja nie ma dla mnie płci.
Pozdrawiam:)
Witaj,
OdpowiedzUsuń/lol/ tak to się pisało, by szeroko otworzyć oczy. Takiego zaawansowanego komentarza to się nie spodziewałem. Dziękuję jest miły i zaskakujący. Przykro mi, że nie odpowiem na niego w podobnym, albo choćby śladowym stylu, bo ja prosty jestem i brak mi zaplecza intelektualnego do głębszej z Tobą, rozmowy. Nie mniej jestem miłośnikiem poezji i dla mnie wiersz jest piękny płaszczyzną w której porusza się podmiot liryczny. Nie tyle więc chcę wiersz oceniać, przeżywać, utożsamiać się z autorem, podmiotem lirycznym, lub jego przeżyciami ile dostrzec konstrukcję, która budzi emocje. Cały wiersz jest listem, monologiem niesamowicie emocjonalnym. Mnie w nim jednak zaskakują płaszczyzny w których się poruszamy z podmiotem lirycznym. One umożliwiają wielowarstwową interpretację przeżyć podmiotu - sen, rozstanie, śmierć, nienawiść, pożądanie, tęsknota za przeszłością. Pomimo smutku i nienawiści wiersz niezwykle nasycony wspomnieniem ukochanego, tęskniący za nim, nie za uczuciem, a za nim.
pozdrawiam
Jesteś pewien, że za nim, a nie za uczuciem? Bo ja nie.
UsuńPiszę tak dlatego, że zastanawiam się teraz nad sobą i swoimi wielkimi miłościami aż po grób! No i przysięgam, że jeśli tęsknię (teoretycznie:)) to jedynie za początkowym trzepotem motylków, i tym końcowym moim cierpieniem okrutnym!!!
"Ukochani" zlewają mi się tak jakoś zusammen do kupy i za bardzo ich nie pamiętam:D
Ale to pewnie dlatego, że po pierwsze - skleroza, a po drugie - umiem się kochać tylko w jednym typie urody. I charakteru niessstety... szlag by to trafił..:/
Pff
Dlatego never never never więcej!!!
Pozdrawia Cię
Samotna Samotnica
M.
;)
Poezji się nie komentuje tylko przeżywa. Jesienin kiedyś tak pisał ,, Kocham każde drgnienie życia ,każdą chwilą chcę się upić ,bo przyszedłem na tą Ziemię aby zaraz ją porzucić'' Proponuję carpe diem , próbować kochać i być kochanym . Poezja to sztuka wyrażania swoich pragnień , lęków a dla niektórych próbą zaistnienia w świadomości innych , by uciec przed osamotnieniem .Gratuluję i pozdrawiam . ZACH
OdpowiedzUsuń