Acheron w samo południe
(fragment - D)
płynąłem długo
z zamkniętymi ustami
zawróciłem
Nikt czekał
u źródła i przy ujściu
nikt
czekał na obu brzegach
idę w głębinę
kołuję
płynę pod powierzchnią
tu więcej życia cieplej
wyskakuję
mam język rozdarty
ten hak to nie żart
to nie igraszka
wykuta ze słów
próbuję się zatrzymać
chcę wypluć przynętę
mogę to uczynić
razem z wnętrznościami
wtedy pojmuję
jeszcze raz
że moim zadaniem
jest zgoda
odzyskuję swobodę
lekkość
włos
lina wydłuża się
w nieskończoność odpływam
razem z moim czasem
Tadeusz Różewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz