Marcin Zaleski - Wnętrze katedry św. Jana - 1836-1840 |
Smukłe słupy gotyckie płyną w górę stropu
Gdzie rozwijają się w suche gałęzie kamienne.
W kościele drzemią chłodny cień i cisza
Wszędzie tylko kamienie głazy sinociemne
Wtem słońce rzuca pożogą płomieni
Pali amarant zasłon refleksem je mieni
I witraże z ciemni goreją barwami
Żółci fioletu szkarłatu zieleni
Lecz myśl się gubi w tej kościoła głębi
W tej ściśle rozmierzonej sztywności kamiennej
Gdzie echo jak wąż do murów się kłębi.
I w ludzkim mózgu ciszą rozognionym
Bóg i jego świątynia wydają się wtedy
Ideałem tajemnym i niedoścignionym.
Tytus Czyżewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz