Skrzypce II
(Sonety instrumentalne)
Lat wiele musi świerk pić przaśne słońce
Alp, a na Węgrzech jawor stepy chłonąć,-
nim połączone zdołają zapłonąć
w skrzypcowym kształcie, jak zaniebne gońce.
Zbiegną się potem, ciekawe, niewinne:
z Paryża smyczek, a z Italii struny -
blask je porazi kraśnie-złotej łuny,
potem się złączą w harmonie wiolinne.
I forma wstała tak pełna i wonna,
jak ust łaknących sylweta falista,
jak przepaść oczu oddana i chłonna,
jak drogich włosów ulewa ognista,
jak nagich ramion wstydliwość obronna,
jak młodość -- wdzięczna i jak świętość - czysta.
Witold Hulewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz