Za oknem deszcz... - Bronisław Maj

Leonid Afremov
***

Za oknem deszcz, szklanka herbaty na stole,
lampa - tak, może naiwnie, widzę cię,
za pięć, za dwadzieścia, za sto dwadzieścia pięć
lat, odczytującego ten wiersz: myślącego o mnie, człowieku
sprzed dwudziestu czy stu dwudziestu lat - jak
żyłem? Ja i moja epoka: beznadziejnie zmęczeni ludzie, kilka
dat, miejsc klęski, nazwisk: zaklęć, które powtarzaliśmy
wtedy, z dziecinną nadzieją żyjących, głupsi od ciebie
o mądrość, którą czas dał tobie: żyjącemu
po wszystkim: po nas, po wszystkich. - Tak mało
umiem ci przekazać, tyle co wszyscy. Lecz przecież
żyłem i nie chcę umrzeć cały: pozostać
dla ciebie każdym, przedmiotem statystycznej
litości albo pogardy. To, co było tylko,
tylko mną, jest poza historią. Więc powiem o sobie
jedyną obu nam dostępną mową: o zapachu mokrego
kurzu miejskiego za oknem (spadł deszcz), o stole
uwierającym łokcie, tykaniu zegara, smaku gorącej
herbaty, o świetle lampy, które raziło mnie w oczy
kiedy pisałem ten wiersz - powszechną mową wszystkich
pięciu zmysłów,
śmiertelnych.

Bronisław Maj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz