Piosenka o ślimakach które idą na pogrzeb
Na pogrzeb zmarłego liścia
Dwa ślimaki idą drogą
Przystroiły w czerń skorupy,
Opasały krepą głowę
I tak idą w noc jesienną
Bardzo piękną, chociaż ciemną.
Lecz niestety, gdy dochodzą,
Do cmentarza, jest już wiosna
I wszystkie umarłe liście
Zmartwychwstały i znów rosną.
Więc dwa ślimaki przystają,
Ogromnie rozczarowane.
Gdy wtem słońce roześmiane,
Odsłaniając świat po trosze,
Mówi do nich: "Proszę, proszę,
Bardzo, bardzo, siądźcie prędko,
Napijcie się kufel piwa,
Jeśli tylko macie chętkę;
Niedługo się wieczór zbliża,
Więc jednym susem
Wrócić sobie do Paryża
Wieczornym autobusem;
Tylko zrzućcie tę żałobę,
Ja to wam powiadam, słońce,
Bo gotowa smutku strzałka
Zamazać wam w oczach białka,
A żałosny ciemny polor
Wygląda niesamowicie
Więc przywróćcie sobie kolor,
Kolor wiosny, kolor życia”.
Po tych słowach wszystkie liście,
Kwiaty, drzewa i zwierzęta
Zaczynają śpiewać, śpiewać,
Jak nikt dawno nie pamięta,
Pieśń prawdziwą, bujną, żywą,
Pieśń musującego lata,
Cały świat pije do świata,
Wiwatując w swym narzeczu.
Piękny to naprawdę wieczór,
Bardzo piękny wieczór lata.
I powoli dwa ślimaki
Zabierają się do domu,
Zabierają się wzruszone,
Zabierają się szczęśliwe,
A że trochę się upiły,
Zataczają się po ziemi,
Lecz na szczęście księżyc miły
Wstał już i czuwa nad nimi.
Jacques Prévert
przełożył Stanisław Baliński
Piekne :)
OdpowiedzUsuńTak, Jacques Prévert to mój ulubiony poeta:)
OdpowiedzUsuń