Donald Zolan |
Krzewy bzowe w jagodach; ciche dzieciństwo mieszkało
W grocie niebieskiej. Ponad ścieżką minioną,
Gdzie oto brunatnie szemrzą trawy zdziczałe,
Gałęzie dumaj-! spokojnie; i kruchych liści poszum.
Jednaki, gdy woda modra o skały uderza.
Łagodna skarga jest wilgi. Pasterz
Bez słowa stąpa ku słońcu, co z wzgórz jesiennych się stacza.
Jeno chwilą ulotną jesteś, dziwna duszo.
Z lasu wyjrzała łania płocha, sennie
Pradawne dzwony u dna spoczywają
I tafle jezior mrocznych.
Ciemnych lat mijanie pojąłeś pokorniej,
Chłody i jesień w osamotnionych pokojach,
I przez dale niebiańskie przeźrocze dzwonią stąpania.
Szyba rozchylona ledwo zabrzęczy; do szlochu
Wzrusza widok mogiłki zapadłej na wzgórzu,
Wspomnienie baśni gwarzonych; niekiedy rozwidnia się dusza,
Ludzi wspominając radosnych, wiosny zielono-złoto.
Georg Trakl
przełożył Stefan Napierski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz