List - Julian Przyboś

List
Do młodego poety w Warszawie
Stanisław Ignacy Fabijański-Poraj - Kościół Mariacki w Krakowie
Nie zarzucę ci na szyję horyzontu tych gór.
Młodości – własną młodość rozniecę.

Na Wawelu, w ubocznej, służebnej izdebce,
osypanej pylącym sufitem,
nocą
słowa spajałem w mur.

Każdy wyraz ogromniał, gromnik wyższy nad dach.
Zacisnąwszy zęby tak silnie, by mur pulsował i tętnił,
wznosiłem, słowo po słowie,
coraz wyżej
gmach
i lot po powietrzu wież.
Skrzydłami ścian w ugwieżdżone powietrze
łopocąc:
czytałem wiersz.

Kiedy wspólny gmach z marzenia i mocy
wypełni domy z cegły i architektury?
Budując siebie, burzysz podziemia do buntu!
Ja – z gniewu
każdą kropką wysadzałem bramy,
ty
bombą powysadzasz z muru.

Cóż, ze w tamtych domach żyją posiadacze?
Ty żyjesz z kolumny Zygmunta,
z okrzyku, dławionego krzyżem,
ścinanego mieczem!

Czas ze mnie czerwonej młodości jeszcze nie wytoczył.

Nocą, w opuszczonym Krakowie
(nie płaczę)
świeci wieży Mariackiej storczyk.

Julian Przyboś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz