Proszę powtarzać za mną
różnica między wierszem a życiem jest zawsze absolutna
Elwiro. Tak nam poprzestawiał sensy nieobecny Pan.
I przecież nawet Elwira nie naje się słowem chleb.
Słowem papieros nawet ja nie umiałbym się zaciągnąć.
Wolna przestrzeń pomiędzy obietnicą, a nieobecnością
mówiącego ciała to pole gry wygenerowane przez system
boskiej nieobecności, piękne piekło i posępne niebo.
A tyś, dziecko, sądziła, że naprawdę istniejesz? Poeta mówi:
Je n’aime pas les femmes.
L’amour est à réinventer, on le sait.
Powtórzmy: w konfrontacji z poezją życie zaczyna czołgać się
jak gęś. W zderzeniu ze słowem poety życie podkula ogon
I wycofuje się, wstydliwie, w mrok,
żeby w nim grzęzły dzieci, kobiety i zwierzęta.
Powtórzmy: pod nieobecność Pana twoje skargi są nieinteresujące.
Drabina twojego ciała prowadzi tylko donikąd,
gdzie już nie kocham, nie patrzę, nie znam ciem.
Julia Fiedorczuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz