***
We wnętrzu góry trwa bezczynne bóstwo
Pośród komnat bezbrzeżnych, bacznych i szczęśliwych,
A z szyi spływa naszyjników tłustość,
Chroniąca snu przypływy i odpływy.
Kiedy był małym chłopcem i bawił się pawiem,
Indyjską tęczą go karmili,
I mlekiem go pojono z gliny różowawej,
I nie szczędzono koszenili.
Uśpionej kości węzeł zawiązany,
Uczłowieczone kolana i dłonie -
On szerokimi uśmiecha się ustami,
On myśli kością i czuje przez skronie,
I próżno chce swą ludzką twarz sobie przypomnieć.
Osip Mandelsztam
przełożył Seweryn Pollak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz