Litania z Pieczerskiej Ławry - Jerzy Ficowski

Jan Stanisławski - Ławra Peczerska - ok.1901
Litania z Pieczerskiej Ławry

Zwęglił czas kosteczki czarnej magii.
Krecie łapki mnichów-śmiertelników
nie kiwną palcem, nie chroboczą w trumnę,
a już idzie szurając podeszwą w pokorze
pielgrzymów stado białorunne.

O, jak dobrze bać się bogów nie z tej ziemi.

Ławro, Ławro, świątobliwe kretowisko,
paś oleje kopcące złotem.
Tobą pełzną korzenie Bizancjum,
korne kłącze kamieniem klęczące,
nim sto kopuł nad pułap wyłonią.
Kość wstydliwie ukryta w ciele.
Gasną świeczki, gałązeczki pszczele.

O, jak dobrze bać się bogów nie z tej ziemi.

Ciężkie dno, wziemięzstąpienie, tu się płaszczy ołów,
w trumiennych poduszkach jest pierze z aniołów.
A tam ponad – górowanie – jawna stoi przestrzeń,
wszechkolorem przypodchlebia się niebu.
Na niebieskim straganie-bałaganie pod słońcem
świeci wiązka cerkiewnych cebul.

O, jak dobrze. Mnich zamiata prochem prochy ziemi.
Ławro, świeć się cebula twoja.

Jerzy Ficowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz