Czasem spotykam siebie - Ernest Bryll

Vlastimil Hofman - Los człowieka - 1930
Czasem spotykam siebie

Czasem spotykam siebie na pustej ulicy
Pod ciężkim grzybem starej kamienicy
I patrzę - jak to stoję plecami zwrócony
Całą twarzą do ściany żółtej przytulony
Jakbym jadł te liszaje i wilgoć zlizywał
Bo trzęsę się...
W wytarte paletko się skrywam
Tupię nogami w przykrótkich spodenkach
I sznurowadło niby zawiązać przyklękam

A naprawdę to modlę się światła szukając
Brudne krople zacieków jak źródła spijając...

Ernest Bryll

6 komentarzy:

  1. - Jeśli Autor, pragnie wiedzieć, co ściany zmurszałych kamienic widziały, niech uda się tam, gdzie żona koklusz leczyła.... A odnajdzie Miasto Umarłych i tragedię ludzkiego życia, a o czym Eliza Orzeszkowa mówiła... Bo esencja poezji zawsze na twardym gruncie, nie zaś w powietrzu być powinna. A ręczę w swej szczerości, ze nie tylko lizać ściany, ale i polizać przyjdzie męczenników kości.
    Krystyna z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cd. Aby słowa życiu służyły - muszą, być jak kropla wody, przejrzyste, aby serce miłości służyło - musi być, z każdej strony czyste. Zatem, nie powód koniom przyprawiać - skrzydła, gdy ich walorem - mocne pęciny, zatem, nie pora - wysławiać, to co na piedestale siedzi bez przyczyny. Najwyższa pora przystanąć i szeroko otworzyć oczy i ujrzeć, jak od wieków, po królewskiej - życia równinie, bydle zaborcze - morduje, rabuje i tryumfalnie kroczy. Bo i po cóż w nieszczęśliwej życia godzinie - sterty słów ulotnych i pustych, gdy w nieszczęściu i do szczęścia, potrzeba siły rozumu i panaceum - złotoustych. A - zaiste Autor, unika słów - od obcych, choć szczerych, bo tylko szanuje słowa tych, co im na piersi błyszczą ordery...
      Krystynaz Krakowa

      Usuń
    2. Witaj Krystyno:)
      Przede wszystkim niezmiernie się cieszę, że ponownie tu zawitałaś!

      Usuń
    3. Natomiast jeśli chodzi o treść Twoich komentarzy, to cóż... Teoretycznie całkowicie się z Tobą zgadzam. Jednak faktem jest również i to, że wyczuwam w nich jakieś prywatne, a tym samym niezrozumiałe dla mnie [i jak sądzę, nie tylko dla mnie] prywatne animozje.
      Bo jakiś czas temu wspominałaś, że z Ernestem Bryllem jesteś spokrewniona, czy też spowinowacona, pamiętasz?
      Pytałaś nawet, czy nie jestem jego córką:) Niestety, mój tata w międzyczasie już umarł. A ja wciąż za nim tęsknię i bardzo mi go brakuje...
      Wiem. Zachowuję się trochę jak mała dziewczynka, a nie dorosła kobieta. Ale rozgrzeszam się tym, że dopóki mamy rodziców, dopóty jesteśmy dziećmi i wiek nie ma tu nic do rzeczy.

      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
      Magda

      Usuń
    4. - Dzięki za życzliwość, i równie serdecznie ją odwzajemniam. Zaiste - Magdo, nie należy kierować się ludzkimi pseudonimami, bo nie wiadomo, co w czyim sercu - gore... Natomiast co do - pokrewieństw, to dałam do myślenia, że p. Ernest Bryll, jest przyszywanym wujaszkiem - moich dzieci. A co do samego Autora, to zaiste mam do niego animozje społeczne, bo jadąc na tak rączym - silnym koniu społecznym, dosiada Pegaza i buja w obłokach słów. Chociaż w społeczeństwach, nie to Życie, nie ta Wiara, nie ta Nauka, nie ta Prawda, nie ta Sprawiedliwość. A dlaczego akurat ja się buntuję, a no, bo mojemu Koniowi..., przed laty - połamano pęciny i rozdziobały go kruki i wrony.... Krystyna Z Krakowa.

      Usuń