Mędrcy - Adam Mickiewicz

Salvador Dali - Chrystus św. Jana od Krzyża - 1951
Mędrcy

W nieczułej, ale niespokojnej dumie
Usnęli mędrcy, - wtem odgłos ich budzi,
Ze Bóg widomie objawił się w tłumie
I o wieczności przemawia do ludzi:
«Zabić go!» rzekli, «spokojność nam miesza;
Lecz zabić we dnie? obroni go rzesza».

Więc mędrcy w nocy lampy zapalali
I na swych księgach ostrzyli rozumy
Zimne i twarde, jak miecze ze stali;
I wziąwszy z sobą uczniów ślepych tłumy,
Szli łowić Boga, - a zdrada na przedzie
Prostą ich drogą, ale zgubną wiedzie.

«Tyś to?» krzyknęli na Maryi syna.
«Jam» odpowiedział, i mędrcy pobladli:
«Ty jesteś?» - «Jam jest». - Służalców drużyna
Uciekła w trwodze, mędrcy na twarz padli;
Lecz widząc, ze Bóg straszy, a nie karze,
Wstali przelękli, więc srożsi zbrodniarze

I tajemnicze szaty z Boga zwlekli,
I szyderstwami ciało jego siekli,
I rozumami serce mu przebodli:
A Bóg ich kocha i za nich się modlił
Aż gdy do grobu duma go złożyła,
Wyszedł z ich duszy, ciemnej jak mogiła.

Spełnili mędrcy na Boga pogrzebie
Kielich swej pychy. - Natura w rozruchu
Drżała o Boga, - Lecz pokój był w niebie:
Bóg żyje, tylko umarł w mędrców duchu.

Adam Mickiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz