JA - Czesław Miłosz


Paul Gauguin - Adam i Ewa
JA

Przedziwne, siebie kochające Ja, mężczyzn i kobiet, adorujące siebie w lustrze.

Ile kremów, farbek, pomadek, krochmalu koszul, żeby wydało się sobie znakomite i zajaśniało.

Ale tuż za nim krzątają się niewidzialne kosmetyczki Czasu, kładą cienie zmarszczek w kątach oczu, dorysowują ustom wyraz goryczy.

Posypują popiołem włosy, zmieniają co własne w bezimienną maskę.

Lustro dogasa, oczy ledwo widzą, jak trudno uwierzyć, że dla aniołów możemy być jednorazowym zdarzeniem, nie cyfrą w wypełnieniu powszechnego prawa.

***

Najniewątpliwiej tamtych dwoje w Raju było jednorazowym zdarzeniem.

Pomyślcie tylko! Nie podlegać żadnemu prawu przemijania.

Ani prawu przyczyny i skutku.
Ani prawu niezgody między wolą i ciałem.

Nie było  J a. Było zapatrzenie.
Ziemia dopiero co wydobyta z odmętu.
Trawa jaskrawo zielona. Brzeg rzeki, tajemniczy.
I niebo na którym słońce znaczy miłość.

Czesław Miłosz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz