Ferdynand Ruszczyc - Bajka zimowa - 1904 |
Cicho, skrawie leżał biały śnieg.
Chmur proporzec nie wiał z gwiezdnych łąk
I nie biła stęgła toń o brzeg.
Z głębin rość jął wododrzewa słup,
Aż w lód wmarzł mu gałęzisty wierzch;
Na sam wspięła się wodnica czub,
Przez lód jęła w nocny patrzeć zmierzch.
Stałem na tym cienkim lodu szkle,
Co od czarnych dzieliło mię wód,
I widziałem tuż u stóp, jak w śnie,
Niewysłowny białych członków cud —
Kwiląc głucho, jęła błędnie w krąg
Strop lodowy macać tam i sam;
Nie zapomnę chmurnej twarzy mąk,
Wiecznie w oczach i w myśli ją mam.
Gottfried Keller
przełożył Zenon Przesmycki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz