Śnieg spadnie... - Francis Jammes

Śnieg spadnie...
Claude Monet - Boulevard des Capucines - 1873

Śnieg spadnie za dni kilka; pomnę takie dnie
Z przeszłego roku. Takie szare dnie w żałobie
U kominka. Kiedy mnie pytano: "co tobie?"
Odpowiadałem: "Ależ nic! Zostawcie mnie!"

Rozmyślałem rok temu w tym pokoju,
Podczas kiedy na dworze padał gęsty śnieg, —
Rozmyślałem nad niczym i czas zbiegł,
A ja znów siedzę z wierną fajką moją.

Stara komoda z dębu pachnie mi jak wprzód...
Ale ja byłem głupi, bo tych wszystkich rzeczy
Nie można było zmienić. Któż zaprzeczy?
Pozą jest praca, gdy się wie, że próżny trud.

To śmieszne! Po co dane nam myśli i mowa?
Nic mówi pocałunek, uśmiech, ani wzrok.
A jednak rozumiemy je dobrze! a krok
Przyjaciela jest słodszy, niźli słodkie słowa.

Ludzie ochrzcili gwiazdy, nie myśląc, że im
Wcale nie trzeba imion. A zaś wyliczenia,
Kiedy piękne komety skroś eterów cienia
Przejść mają, — nie przeszkodzi im pójść szlakiem swym.

Albo i ze mną? Gdzież są owe dnie w żałobie
Z przeszłego roku? Ledwie że pamiętam je.
Powiedziałbym: "O, nic! zostawcie mnie!"
Gdyby mnie, przyszedł spytać ktoś: "co tobie?"

Francis Jammes
przeł. Bronisława Ostrowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz