Kubla Khan - Widzenie miane we śnie (fragment) - Samuel Taylor Coleridge

Kubla Chan
Widzenie miane we śnie - fragment

W Xanadu Kubla Chan rozkazu mocą
Pałac rozkoszy wzniósł wspaniały
Gdzie rzeka Alph swe święte wody toczy
W grot głębi, gdzie się gubią ludzkie oczy
Ku morzu, które słońca nie zaznało.
Ziemi dwakroć mil pięć bogatej płodami
Otoczył krąg wyniosły murów z wieżycami.
W środku strumienie kręte na ogród blask lały
Gdzie kwitły mnogie drzewa kadzidlane
I odwieczne jak wzgórza lasy otaczały
Rozsłonecznione polany.

Patten Wilson - Khan Xanadu - 1898 (do edycji poezji Coleridge'a)
O! tu rozpadlina wskroś cedrów okrycie
Do głębi tnie zielone wzgórze romantycznie
O, dzikie miejsce! Tak święte i zaklęte
Jakby natchniona zanikiem księżyca
Kobieta łkała za kochankiem demonicznym.
Z przepaści, w której wrzawa wciąż w zamęcie trwała
Jakby ziemia powietrze łapczywie wdychała
Przepotężna fontanna co chwila wytryska
I pośród jej wybuchów nagłych, przerywanych
Odłamy skalne jak grad o ziemię miotany
Skaczą, jak omłot w spichrzu na klepisku
I pośród skał tych tańca bez końca, burzliwie
Wystrzela święta rzeka nurtem natarczywym
Pięć mil poprzez meandry i zakola kręte
Lasami, dolinami święte wody toczy
Wpada do grot, gdzie się gubią ludzkie oczy
Z łoskotem z morza martwym łączy się odmętem.
I słyszał Kubla z dali w łoskocie niespokojnym
Jak głosy przodków nową wieszczą wojnę!

Pałacu się unosił cień
Falami kołysany
I mieszał się fontanny dźwięk
Z dźwięcznymi pieczarami
I to był cud dotąd nie widziany
Słoneczny pałac z lodowymi pieczarami

Widzenie kiedyś miałem
Dzieweczki z Abisynii
I grała ona na cymbałach
O górze Abora śpiewała
O, niechaj mi się dziś przypomni
Jak cymbał brzmi, pieśni jej ton
To sprawi piękna radość nieprzytomna
Że razem z brzmieniem rozgłośnym jak dzwon
Wzniosę ten pałac powietrzem objęty
Słoneczny pałac! Jaskinie lodem ścięte!
Ci, którym dźwięki nie są obojętne
Ujrzą je i krzykną widokiem przejęci:
Włos jego falujący, źrenice ogniem zdjęte.
Po trzykroć kręgiem go jak wieńcem
Otoczmy. Niechaj zaćmi nasze oczy
Świętości lęk; bo rosy on utoczył
Miodowej, w Raju mleko pił zaklęte.

Samuel Taylor Coleridge
przełożył Ludwik Dorn

2 komentarze:

  1. Wiersz śliczny, oniryczny, według legendy napisany pod wpływem opiumowych wizji. Uwielbiam rytm oryginału. Wydaje mi się, że tłumaczenie Stanisława Kryńskiego jest lepsze, więc je podsyłam do ewentualnego wykorzystania Pozdrawiam. Kora.


    KUBLA CHAN

    Raz w Xanadu chan Kubla rzekł,
    Iż stanąć ma Rozkoszy Dworzec,
    Gdzie Alf, najświętsza płynie z rzek,
    Przez jamy, gdzie nie wniknął człek,
    Aż w bezsłoneczne morze.
    Więc mur z wieżami wysokiemi
    Mil dziesięć objął żyznej ziemi;
    W ogrodach pysznych – rzeczki kręte;
    Gaj kadzidlanych drzew się pleni;
    I lasy stare, niepamiętne,
    Wokół słonecznych plam zieleni.

    Lecz ach! głęboki ten, ukośny parów,
    Z cedrów na wzgórzu zielonym osłona!
    Przed nowiem w miejscu dzikim, pełnym czarów
    I świętym – straszyć pchał obłędny narów
    Dziewczę, co płacze kochanka-demona!
    Z parowu tego, gdy wrzenie go zmąca
    (Zda się, że ziemia to szybko dysząca),
    Raz w raz potężny słup wody wytryskał,
    A w jego lotnych, choć rwanych, rozpryskach
    Głaz śmigał, niby grad, gdy się odbija,
    Czy ziarno z plewą spod cepa, spod kije;
    Wśród pląsu głazów nagle, wciąż, po wieki
    Raz w raz bluzgała woda świętej rzeki.
    Pięć mil się wijąc, zawile płynęła;
    Las i dolinę świętą rzeka minie,
    Aż w niezmierzone przez człeka jaskinie,
    I z wrzawą wpada w zamarły ocean;
    A w tej wrzawie chan Kubla usłyszał z oddali
    Głosy przodków, co wojnę mu prorokowali!

    Rozkosznej kopuły cienie
    Unosiły się na falach,
    Gdzie zmieszanych tonów brzmienie
    Z wodospadu, z jaskiń, z dala.

    Cud to misterny, rzadki, istne czary:
    Kopuła – w słońcu, a w lodach pieczary!

    Panienkę i cymbały
    Ujrzałem raz w widzeniu:
    To Abisynka grała
    Tak dźwięcznie na cymbałach,
    Śpiewając o górze Abora.
    Gdyby we mnie ożył
    Dźwięk jej pieśni wdzięcznej,
    Doznałbym rozkoszy
    I, przy gędźbie dźwięcznej,

    Wzniósłbym kopułę w powietrze,
    Kopułę w słońcu! lodowe jaskinie!
    A każdy, słysząc, ujrzałby je wreszcie,
    Każdy by wołał: „Wieszcza strzeż się! strzeż się! .
    Włos ma rozwiany, okiem iskry krzesze!
    Krąg niech trzykroć go spowinie,
    Zamknijcie oczy, trwożliwi,
    Bo miodunką on się żywił,
    A w jego usta rajskie mleko płynie”.

    Przełożył Stanisław Kryński

    OdpowiedzUsuń
  2. W przekładzie Kryńskiego dużo lepsze

    OdpowiedzUsuń