Roman Kochanowski |
Wszystkie te groby, kurhany
na szczytach, nad jeziorami,
które przeryłem a w ich zwałach
widziałem wnętrze otwartej zielni,
Dźwigam je wciąż jak dźwigałem
glony i muszle we włosach,
pytam je wciąż jak pytałem,
gdy jeszcze tu było dno morza - ,
Wszystkie te groby, kurhany,
w których byłem i jestem,
muska teraz czasami
białe skrzydło powietrzne,
ono wznieść wieńcy nie może,
ni zbudzić blasku róż,
które ja tam położę,
lecz przechodzącemu coś mówi już.
Gottfried Benn
przekład Leszek Szaruga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz