***
Pozostała mi jedna zabawa:
Mój gwizd wesoły na palcach!
Potoczyła się marna sława
Awanturnika i zuchwalca.
Ach, jak śmieszną stratę przeżyłem!
Ma się w życiu śmieszne straty nieraz.
Wstydzę się, że w Boga wierzyłem.
Gorzko mi, że nie wierzę teraz.
Szczerozłote i dalekie dale!
Wszystko trawią zgniłe dni trumienne.
Po tom szukał zwady i skandalu,
By jaśniejszym palić się płomieniem.
Rzecz poety - i wzruszać, i ranić,
Przeznaczony mu ten los wyroczny.
Białą różę i ropuchę czarną
Na tej ziemi pragnąłem połączyć.
Niech nie gasną, niechby nie ostygły
Te różowych sezonów zapały.
Jeśli czarty w duszy się gnieździły,
To anioły także w niej mieszkały.
I dlatego mój gwizd nieżałobny,
Gdy się w inną przenoszę krainę;
Ja w godzinie ostatniej pragnąłbym
Tych uprosić, którzy będą przy mnie -
By za wszystko, za przewiny ważkie,
Za niewiarę, duszę niezbawioną,
Pozwolili mi w chłopskiej rubaszce
Umierać pod ruską ikoną.
Sergiusz Jesienin
przełożył Artur Międzyrzecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz