Obroty cudów - Laura Riding

Obroty cudów

Kiedy przewraca się drzewo
Nic, tylko drzewo - nic, tylko umiera.
Kiedy kruszy się skała
Nic, tylko skała - nie całkiem umiera.
Denis Nunez Rodriguez - Ezquizofrenia
Kiedy umiera człowiek
On-człowiek umiera:
To dopiero śmierć.
Nie ma już dalszej przemiany
Morza lub drzewa
W skałę i człowieka
Co zmienia wszystko w człowieka
A siebie przemienia
Dopiero w śmierci.
Wtedy przychodzi Bóg którego nie ma
Bezpieczny jak odroczenie
Jak współczucie kobiety.
Dziwi was to?
Czemu nie dziwi kobieta
Cudowna jak śmierć
I cudowniejsza niż wasz Bóg?

Ale przemienić się w muchy -
One tak pięknie drażnią
Kiedy z łagodnym żalem
Godzą się być trochę zabite,
Trochę żywe, trochę martwe.
Albo być z ciem, co jeśli wolność
Oddać im po nocy, wdzięczność
Poza wszelką wolą uczłowieczy
Nieproszone oswobodzenie
I zaraz zakołyszą się emocje.
Te nieszczere histerie
Te beztrwożne filozofie dowodzą
Ładnej biegłości natury w temacie: człowiek.
Czyż nie widzieliście jaskółek
Śmigających nad morzem
Nisko, wysoko i mądrzej
Nawet od powietrza, co - hiperboliczne
Przedstawia je ptako-realistycznie?

Ale przypuśćmy, że w tym właśnie morzu
On-człowiek stanie się człowiekiem
I - jak anioł chodzący w niebieskiej różnicy
Od dawnego, śmiertelnego kroku
W nagłym w siebie zwątpieniu
Będzie człowiekiem i natychmiast trupem,
Nieludzkim, w marności równym naturze -
Że zanurkuje w ociężałą przeszłość
Aby odnaleźć swoją siostrę rybę:
To jest utonięcie, a ryba,
Lepszy człowiek, ślizgać się będzie
Antropocentrycznie, w żałobnych płetwach
Dla upamiętnienia
Much prawie cudownego ostatniego tchnienia.

Laura Riding
tłum. Julia Fiedorczuk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz