Edward Woźny - Cerkiew w Uluczu |
Po wilkach co odeszły żółte dymy leszczyn
Okadzają świątynię lasu górskie grzbiety
Baranicę śniegu zwaloną na drogę wrony tarmoszą
Chrystus w wiklinach bazie gładzi jak grzechy
Cerkiew pokryta jak watą marcowym śniegiem
Ul sczerniały od starości pozbawiony gospodarza
W którym święci się burzą jak pszczoły czujące słońce
Święty Jur na starym oleju już konia po błoniu gania
Zostawiam zawsze Kraków i jego sześćdziesiąt kościołów
I ciągnę tu gdzie cerkiewki jak zabawki na górskich półkach
Ciągnę tu z tym swoim ruskim wyszywanym nazwiskiem
Z aniołem czarnym jak jaskółka
Jerzy Harasymowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz