Jan Brueghel Młodszy - Raj |
Wyspa na której wszystko się wyjaśnia.
Tu można stanąć na gruncie dowodów.
Nie ma dróg innych oprócz drogi dojścia.
Krzaki aż uginają się od odpowiedzi.
Rośnie tu drzewo Słusznego Domysłu
o rozwikłanych wiecznie gałęziach.
Olśniewająco proste drzewo Zrozumienia
przy źródle, co się zwie Ach Więc To Tak.
Im dalej w las, tym szerzej się otwiera
Dolina Oczywistości.
Jeśli jakieś zwątpienie, to wiatr je rozwiewa.
Echo bez wywołania głos zabiera
i wyjaśnia ochoczo tajemnice światów.
W prawo jaskinia, w której leży sens.
W lewo jezioro Głębokiego Przekonania.
Z dna odrywa się prawda i lekko na wierzch wypływa.
Góruje nad doliną Pewność Niewzruszona.
Ze szczytu jej roztacza się Istota Rzeczy.
Mimo powabów wyspa jest bezludna,
a widoczne po brzegach drobne ślady stóp
bez wyjątku zwrócone są w kierunku morza.
Jak gdyby tylko odchodzono stąd
i bezpowrotnie zanurzano się w topieli.
W życiu nie do pojęcia.
Wisława Szymborska
Właśnie Wisława taka jaką lubię - bezpośrednia. Ta wyspa istnieje, to nie jest raj, jako raj jest nie do przyjęcia i dlatego nazywa się Utopia. Bo choć jest piękna, nie ma w niej przekonującego piękna. Alegoria, czy metafora Ziemi?
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani Wisławo.
Wprawdzie komentarz jest adresowany do Autorki wiersza, ale widzę też pytajnik, więc jako prowadząca blog podejmę temat:)
OdpowiedzUsuńDo "Utopii" dodałam "Raj" choćby dlatego, że już na początku wiersza Poetka dwukrotnie pisze o drzewie - stąd skojarzenie. Poza tym utopia to ideał, a cóż może być idealniejszego od raju? I tu widać paradoks polegający na tym, że nas tak naprawdę wcale ten raj-ideał nie obchodzi, bo to nudne jak diabli! Lubimy drogę i dążenie do celu-ideału majaczącego się gdzieś mgliście na horyzoncie. Inaczej mówiąc "nie o to chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go".
A poza tym ideały są nudne, zaś wszelkie tajemnice i rozwiązywanie zagadek [także i duchowo-egzystencjalnych] jest w gruncie rzeczy szalenie pasjonujące:] Ja osobiście nie cierpię wszelkich gotowców, ani niczego podanego na talerzu (poza restauracją) i podstawionego pod nos - ubliża mi to jako człowiekowi. Chociaż - i tu kolejny paradoks - wielokrotnie za czymś podobnym tęsknię i wzdycham: "Ach! Leżeć i pachnieć! Jakiż to byłby raj!"... z którego bym ani chybi po trzech dniach zwiała:X,D
Ot i kobieca logika:)
Dołączam się, pisząc: Dziękuję Pani Wisławo.
Lubię wracać do wierszy, które mi się podobają. Jeśli wracam do jakiegoś wiersz to wiem, że mi się spodobał. A tu oprócz wiersza spodobała mi się Twoja odpowiedź. Dlatego sam też próbuję znaleźć sobie odpowiedź na pytanie. I oto doszedłem do wniosku, że ani alegoria, ani metafora tylko... metonimia tj. połączenie utopii z rajem oczywiście. Wiersz ma dwie płaszczyzny niezwykle perfidnie ze sobą połączone. Pierwsza płaszczyzna natury połączona gęstą i oczywistą siecią metafor z abstakcyjnynymi znaczeniami słów oznaczających wiedzę absolutną i pozytywną świadomość istnienia. Ani jednak na chwilę nie odchodzimy od wyspy, jej wyglądu i miejsca. I te małe ślady stóp - nie jest ich wiele i wiodą ku zatraceniu przecież. Zatraceniu, które jest nie do pojęcia. A co jest?
OdpowiedzUsuńMetonimia - przyznaję, że nie znałam tego słowa. Ale teraz szybko przeczytałam w Wikipedii (nic nie zrozumiałam - za dużo tam iksów i igreków:)) jednak spróbuję to na spokojnie później przetrawić, bo Ciebie zrozumiałam! Dzięki:)
OdpowiedzUsuńAd rem; Ciekawie to ująłeś. Jestem pod wrażeniem. Chapeau bas! I cóż ja biedna mogę dodać... Chyba tylko to, jak rozumiem "życie nie do pojęcia" - to wyspiarskie życie faktycznie jest nie do pojęcia, bo życie ludzkie nie na tym polega. Takie życie jest nam obce, to po kiego grzyba mamy tam tkwić?! Każdy tęskni za normalnością i swojskością w myśl zasady 'chociaż ciasne, ale własne'. Więc uciekają z Wyspy w poszukiwaniu czegoś 'swojego', czegoś znanego... Życia, które Szymborska opisała w "Labiryncie" - poplątane, porąbane, popieprzone, ale to 'nasze życie'! A nie ten bosko-utopijno-egzotyczny luksusik.
"Takie rzeczy to tylko w Erze!";)