Stanisław Kamocki - Zima - 1910 |
Jeszcze wilgotno jest i zimnem
Lutowym wieje, lecz za sadem
Już się uśmiecha niebo blade –
I wszystko jest już młode, inne.
Przejrzyście szary, przedwiosennie,
Śnieg taje, ślad byłego chłodu,
A z nieba już resztki na resztki lodu
Blask pada modry, krasząc ziemię.
Ach, dobrze patrzeć na te drzewa,
Tonące w łonie nieboskłonu,
Ach, słodko słuchać stąd, z balkonu,
Jak gil na krzaku dźwięcznie śpiewa!
Nie, nie krajobraz mnie zachwyca,
Nie barwy chciwy wzrok pochłania,
Lecz to, co się z tych barw wyłania –
Miłość i czystą radość życia.
Iwan Bunin
przekład Maria Leśniewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz