Helen Beland |
(z „Demonom nocy”)
Sława, śpiąca na mieczach. Wielkość, która hardo
potrąca końcem buta małych ludzi sprawy,
religia burzy. Wstanie dzień jaskrawy
i chłodno spojrzy w oczy krzyczącym bastardom.
Z tympanami i pieśnią przeminą zbrojni parobcy,
jesień winogradowa jasność przez liście przecedzi.
I nie zechcemy oddawać na pastwę stali i miedzi
ramion sprężystych, ni plonów pożądać obcych.
Ale zostanie dreszcz, co się przelewa przez brzegi
i sercom trwożnym urządza gniewny pościg,
kiedy, żeglując po mrocznej toni elegij,
oprzemy strudzone wiosła na grobach krwawej przeszłości.
Józef Łobodowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz