Ezra Pound |
O Boże, o Wenus, o Merkury, patronie złodziei!
Spraw, abym we właściwym czasie posiadł sklep
z tabaką:
Małe jasne pudełka
schludnie na półkach
poustawiane.
I rozpylony zapach tureckiej machorki
i prasowany tytoń
jasny Virginia
rozsypany w oszklonych
gablotkach
I małą wagę o szalach niezbyt tłustych,
I żeby, przechodząc, prostytutki wpadały na słowo
Na błyskotliwe słówko, albo przypiąć włosy.
O Boże, o Wenus, o Merkury, patronie złodziei!
Użycz mi mały sklep z tabaką,
lub jakikolwiek daj zawód,
Byle nie tę przeklętą profesję pisarza,
który musi się ciągle z własnym
mózgiem porać.
Ezra Pound
przekład Halina Poświatowska
Mocne, fajne, miłe. Lubię wiersze, które rozumiem i to od razu. I do tego takie, które mogą mi się podobać od pierwszego wejrzenia. Do tego załączone jest zdjęcie, zgaduję autora wiersza i jak zwykle ze zdjęciem człowiek żyje całe życie a zdjęcie może mieć tylko jedno, jak wiersz. Wiersz kapitalny jak opowiedziana historia z pointą. Jest taki mały sklepik na bazarze w moim mieście, gdzie gość no ciut może młodszy od tego ze zdjęcia sprzedaje papierosy, tytoń i tabakę. Kiedy go zapytałem jak smakuję ten papieros odpowiedział mi że nie pali i nie poleca. Więc rzuciłem palenie;)
OdpowiedzUsuńWkleiłam jego zdjęcie, bo nic mi tu nie pasowało. A Ezra jest mi szczególnie bliski.
OdpowiedzUsuńPS. To kolega Anonim palił? Fiu, fiu! Paskudny nałóg. Na szczęście nigdy nie miałam tego świństwa w ustach. (Ja tu o papierosie.)
Pozdrawiam:)
Świetny tekst Madziu:) Uwielbiam wiersze, które można w pełni zrozumieć dopiero po przeczytaniu puenty, które opowiadają jakąś historie. Wtedy tekst wciąga niesamowicie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się wiersz podoba:* Zbyt wiele pomyj wylano na Ezrę Pounda kiedy żył. Zrobiono go nawet wariatem. Fajnie, że chociaż po śmierci ktoś o nim pamięta:)
OdpowiedzUsuńBuziaczki:***
I dobranoc:)