Słyszysz, pędzą sanie, sanie pędzą w głuszy,
Dobrze się z kochaną w polu zawieruszyć.
Nieśmiało, wstydliwie gna wietrzyk ochoczy,
Po nagiej równinie dzwoneczek się toczy.
Ej, wy sanie, sanie! Koniu mój bułany!
Gdzieś tam na polanie tańczy klon pijany.
Podjedziemy blisko: "Co słychać?" – spytamy,
Przy harmonii w trójkę puścimy się w tany.
Sergiusz Jesienin
przełożyła Anna Kamieńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz