Maria Mihaela Sarbu |
Skąd we mnie pies
spłoszony, lasem słonym
przybiegłem, brzegiem słońca
stróżem, kochaniem Twoim
Do nóg się łaszę szyi
czerwonym zmierzchem. Twoje
dłonie - noce przyjeziorne –
pełne skomleń jeszcze
Tu siekacz błyskawicą, pazur
przebudzeniem Twoim, o gwiazdo
która zachodzisz łzą w sierść ostrą –
wyszczekałem jesień
Ryszard Milczewski - Bruno
No, to mi się podoba. Znowu muszę tej Pani, chyba na imię ma Magda, po prostu pogratulować. Skąd ona to ma, i bierze te fantastyczne połączenia obrazów i wierszy.
OdpowiedzUsuńChyba ma jakiś kompleks?
Ale jaki?
Nie wiem.
Szanowny Panie Anonimie! Ja mam wyłącznie kompleksy.
UsuńPS. Dziękuję za skomplementowanie bloga.
Pozdrawiam:)
Pani Magda