Zawartość pokoju... - Piotr Matywiecki

Kurt Regschek - Kawiarnia daremnych nadziei - 1962
* * *

Zawartość pokoju
to nie są skarby. Bo nie są cenne.
Ani bezcenne. I nie są zwyczajne,
żadna rzecz nie może być zwyczajna.
I to nie są skrysztalone sentymenty.
Niech bezosobowy opis
odzwyczai mnie od przedmiotów
i wyprowadzi stąd, bo chcę być wolny.
Ale trzy rzeczywistości nie należą do mnie,
do skarbów i nie-skarbów pokoju
i są tak samoistne, że nic je nie obchodzi
opis ani brak opisu:
książki, okno, ja.
Dla nich zostanę.

Piotr Matywiecki

6 komentarzy:

  1. Tu szczerze powiem ujął mnie obraz, nie wiersz.
    Może kawiarnia, a może bar, jakiś lokal, speluna chyba wszak w podłodze dziury. W czyim życiu te dziury, jak je przejść aby się przywitać z jedną i drugą Panią, razem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Natomiast mnie wiersz ujął tak samo jak obraz [co jest raczej oczywiste, bo przecież inaczej bym go nie wklejała:)] Treść obrazu co prawda ma się nijak do treści wiersza, ale według mnie tylko pozornie. Bo obie te treści plus tytuł obrazu komponują mi się w idealną całość! Łatwo więc wydedukować, że dla mnie najidealniejszy z owej triady i trafiający w sedno powyższej blogowej kompozycji jest tytuł obrazu:D

    Fakt, dziur w podłodze jest tyle co w serze szwajcarskim [świetna alegoria życia każdego dorosłego człowieka] ale jeśli przyjrzysz się uważnie, to między pięcioma postaciami są proste i gładkie drogi dojścia i przejścia. Zero dziur! To tylko złudzenie optyczne, a więc pozory! Jedyne co w dwóch wypadkach przeszkadza, to sprzęty, czyli bezsensowne rzeczy, przedmioty... Wystarczy je kopnąć i droga wolna! Chcieć, to móc:]

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, ale sie zupełnie nie zgadzam.
    Wiersz mnie w ogóle nie przekonuje. Kupuję tylko jego dwa ostatnie wiersy. Reszta to dążenie, ale nie wiem w jakim kierunku, a co do obrazu: to ja się tu tylko i dopiero uczę. Każdy obraz tj. jego autora oglądam i analizuję. Przeglądam sobie obrazy artysty dostępne w internecie i to co zobaczyłem pod hasłem Kurt Regschek - zwaliło mnie z nóg. Obaraz jest z początku lat sześdziesiątych, prawdopodbnie jest to reakcja na doświadczenie autora z Francji (może z Paryża) gdzie pan Kurt malował obrazy na zamówienie, różne lapiadrne zamówienia dziwnych klientów z różnych francuskich lokali. Stąd jedna młoda pani ma ładny, nie powiem biust w negliżu, a druga będąc już po latach elegancko ubrana, ładny dystyngowany wygląd. Tak to jest alegoria przemijania lub alegoria życia każdego dorosłego człowieka. Stąd panowie są na nie pożądliwie zapatrzeni, stąd też pomiedzy nimi są te dziury w podłodze i dwa różne kształty i kąty stolików przy których panie siedzą. Bardzo wiele mówi mi ten obraz, a barwy stonowano-brązowo-pastelowe, jak życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiem od końca:)
    Tak! Absolutnie się z Tobą (sorry, ale 'panowanie' sobie w internecie strasznie mnie drażni) zgadzam, że t e o r e t y c z n i e jest to obraz o przemijaniu i tak go należy interpretować.
    Ale;)
    Ale ja to mam w du... żym poważaniu;P
    Inaczej mówiąc - gdybym tu musiała każdą dziedzinę sztuki interpretować 'jedynie słusznie' i 'po bożemu', to nie pisałabym bloga, tylko kolejny [nudny (!)] podręcznik typu cegła pełen bibliografii, odsyłaczy i odnośników.
    [Jezu Chryste! Już mi niedobrze!]
    Albo blog typu ściąga dla szkolnych cwaniaczków, którzy aż piszczą do gotowców w komentarzach pod wierszem, rzeźbą lub obrazem! Ty o tym masz prawo nie wiedzieć, ale ja jestem weteranką blogową i ręczę Ci, że w tym wypadku mam całkowitą rację:]

    Sztukę (poezję, malarstwo, rzeźbę, muzykę,...) kocham m.in. właśnie dlatego, że nie siedzę już w szkolnej ławce, ani w żadnej auli, tylko pisząc bloga mogę wklejać tu dosłownie wszystko CO i JAK mi danego dnia w duszy gra. A ten obraz zagrał mi kilka dni temu właśnie tak (jak napisałam) a nie inaczej;)

    Te wszystkie moje blogowe zestawy (wiersz plus cośtam cośtam) polegają w circa 80% na grze skojarzeń typu impresja, wrażenie chwili, lub zwykłym żarcie:)

    Ciebie pomyliłam z kimś innym i to wszystko. Nie będę za to przepraszać, że jednego 'anonima' pomyliłam z drugim 'anonimem', bo to byłby już z mojej strony czysty absurd. Nie sądzisz?:)
    Tamten 'anonim' zrozumiałby moją interpretację powyższego obrazu. Ty odebrałeś ją 'po linii i na bazie' - stąd całe to qui pro quo.

    Ok. Dość tej prywaty.

    Naprawdę bardzo się cieszę, że mogłam choć jedną osobę sprowokować niejako do zainteresowania się malarstwem tego niezwykłego Austriaka:) Obłędnie kocham w malarstwie realizm magiczny i fantastyczny, co zresztą nie jest żadną tajemnicą dla bywalców tego bloga;))
    Eeech, mogłabym na ten temat pisać w nieskończoność - przepraszam:* ale jestem potworną gadułą piśmienniczą /lol/ - i dlatego nie prowadzę już bloga 'o kulturze i sztuce' - bo stanowczo za bardzo mnie tam ponosiło i roznosiło na wspomniane tematy:))) A 'pisarz', jak pewnie zdążyłeś już zauważyć, ze mnie żaden:[
    "Polska języka - trudna języka" nawet dla polskiej ćwierćinteligentki,
    która Cię stale i niezmiennie pozdrawia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, ale nie uważam, że jest w tym jakaś sprzeczność. Czy blog, czy jedynie słuszna interpretacja, czy ma służyć czy nie i komu, to jeśli to jest o sztuce, o życiu czyli sztuce - tak człowiek widzi życie, czy jest to rozgadane (wszak chyba istotne jest, czy ktoś tego słucha, czyta) czy też nie, jeśli nas interesuje np. ten genialny Austriak, albo inny np. Maria Wine, to już samo to warte jest grzechu. I o ten grzech chodzi, a nie o blog, blogi, czy ich konsumentów. Niech biorą do czego chcą.
    A co do Regscheka to naprawdę nie tylko realizm magiczny i fantastyczny, sama wiesz jak wiele więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję:*
    Mocium Panie, z nami zgoda? A Bóg wtedy rękę poda.:)
    Widzę, że umiesz polewać moją rogatą duszę chłodną i jakże orzeźwiającą wodą - a to prawdziwa rzadkość:)
    PS. Jestem zodiakalnym Bykiem, stąd ta 'rogata dusza'.

    Pozdrawiam,
    Przepraszam,
    Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń